Na temat ostatnich wydarzeń z Wiązownicy rozmawiamy z posłem Mieczysławem Golbą. Afera – jest czy nie?
Wioletta Kisała: Jest afera czy jej nie ma?
Mieczysław Golba: Najlepszym narzędziem, używanym od kilku lat przez nazwijmy to – polityków do walki z przeciwnikami – są afery. Od kiedy pod balastem afer poległo potężne SLD, niektórzy są przekonani, że dobrze skonstruowana afera może być wyjątkowo skuteczną bronią. Posługując się aferalną bronią, ten, kto ją tworzy, jednocześnie jest na nią słabo odporny. Bo jeżeli aferę w szeregach przeciwnika traktuje się jako polityczny nowotwór, to trzeba też przyznać, że ten nowotwór jest równie zabójczy w momencie, gdy zostanie wykryty we własnym organizmie.
W.K.: Czy jest dobry przepis na aferę?
M.G.: Pierwszym i najważniejszym jej elementem jest spektakularność medialna. Osiąga się ją najłatwiej ujawnieniem rzekomego potajemnego nagrania rozmowy czy spotkania. Dobrze wygląda to jeśli nagranie zawiera tematykę obyczajową. Jeżeli afera miałaby się dobrze rozwinąć, w takiej rozmowie powinny się też znaleźć elementy sugerujące możliwość naruszenia prawa – albo prywatny interes albo polityczny. Ale są to elementy mniej ważne. Jeśli taki materiał się zgromadzi, wtedy można rzekomą aferę odpalić z dużą dozą pewności, tak, że rozpali ona media do białości. Bez rozpalenia mediów afery nie ma.
W.K.: Czy mogła to być intryga ?
M.G.: Każda intryga i tego rodzaju działanie ma na celu odwrócenie uwagi od swojej osoby i ukrycie pewnych zaniechań, zaniedbań, własnej nieudolności, zdyskredytowanie i obwinienie za własne błędy inne osoby.
W.K.: Jak Pan uważa, w jaki sposób ta sprawa się zakończy?
M.G.: Tak, jak każda polityczna gierka, czyli niczym. Dużo dymu, dużo huku, a potem zgodnie ze swoją logiką „aferzysta” powie, że to nie on wywołał tę „aferę” i pewnie co niektórzy nawet mu uwierzą. Manipulacja i prowokacja jakiej dopuścił się jej autor będzie miała swój finał zapewne w postaci pracy odpowiednich organów, gdyż każdy, kto nakłania do składania nieprawdziwych informacji, pomówień i jednocześnie wykorzystuje do tego osoby mu podlegające służbowo groźbą zwolnienia z pracy itp., podlega stosownym przepisom prawa karnego i autor tych działań powinien mieć tego świadomość.
W.K.: Dziękuję za rozmowę.
Wioletta Kisała
„Powiedziałem nieprawdę, bo bałem się o pracę”
Środa, 10 marca
Sprawa stała się medialna właśnie tego dnia. Około południa sekretarz został wezwany do wójta Mariana Ryznara na rozmowę, nt. funkcjonowania urzędu. W czasie posiedzenia, w pewnym momencie wójt zaczął odtwarzać z laptopa nagrania, rozmowy – wezwany nie przypuszczał, że mogą pochodzić z jego dyktafonu. Po częściowym ich odsłuchaniu wójt miał oświadczyć: „Pan to nagrywałeś!”. Reakcją sekretarza, jak oznajmia, było milczenie. „Wójt po chwili podszedł do mnie i powiedział, żebym rozchylił marynarkę. Zostałem zrewidowany, chyba nawet w obecności pani skarbnik – po kieszeniach zewnętrznych, wewnętrznych . To był dla mnie szok. Nigdy nie byłem w takiej sytuacji. Paraliż spowodował, że nie zareagowałem, pozwoliłem się obszukać. Dziś, po przeanalizowaniu sprawy wiem, że mogłem odmówić, po prostu wyjść”.
Kluczowa rozmowa
Wójt po słowach „Pan to nagrywałeś” miał dodać, że wie, na czyje zlecenie rozmowy były nagrywane i zaproponować „układ”. Sekretarz przytacza rzekome słowa wójta: „Jeśli pan powiesz, że było to na zlecenie PIS-u lub otoczenia „okołogolbowego”, to nie ma sprawy. Nie ukrywam, że wykorzystam to medialnie. Jeśli pan powie, że na swoje potrzeby, każę pisać wypowiedzenie i nie ma pana w urzędzie”. Sekretarz zaznaczył, że nie pamięta dosłownie jak brzmiała ta wypowiedź, ale podjął próbę streszczenia ówczesnej rozmowy. „Niech pan nie zapomina, że ma pan żonę i rodzinę” – takie słowa miały padać wielokrotnie z ust wójta, który jakoby miał sugerować sekretarzowi, jak ma się zachować, które rozwiązanie wybrać. Sekretarz miał podjąć decyzję i przedstawić ją na spotkaniu z pozostałymi pracownikami urzędu. „Cóż mogłem zrobić, przyszedłem na salę i powiedziałem NIEPRAWDĘ – bojąc się w pierwszej kolejności o siebie, bo się załamałem. Dziś jestem mocniejszy, ale wówczas, sterroryzowany przez okres 3 lat, nie mogłem myśleć logicznie. Tym bardziej, gdy wchodzi groźba utraty pracy przeze mnie, przez żonę, i nie wiem co jeszcze, gdyż sprawa rodziny cały czas była poruszana” -– mówi Piliszko.
Dlaczego skłamał?
Sekretarz, aby to wyjaśnić, musiał się nieco cofnąć w czasie – dokładnie o 3 lata. Wówczas miała miejsce pierwsza rozmowa sekretarza z nowo wybranym wójtem, Marianem Ryznarem. Sekretarz przytaczał poszczególne wydarzenia czy rozmowy z dokładnymi datami, bo jak przyznał, prowadził kalendarz – na wszelki wypadek, gdyby potrzebował go do obrony samego siebie. Podczas wspomnianej rozmowy z wójtem, miały paść słowa traktujące o rzekomym zwolnieniu sekretarza. Wójt miał zwrócić się w tej sprawie do Rady Powiatu na piśmie. Rada odmówiła – nie zgodziła się z podanymi argumentami, wojewoda, do którego zostało złożone przez wójta odwołanie, również.
„Przez cały styczeń byłem nękany wezwaniami na dywanik i słowami, że zostanę zwolniony. Często słyszałem od wójta: «Proszę nie zapominać, że pańska żona pracuje w jednej z jednostek». (Żona sekretarza jest pracownikiem jednej ze szkół na terenie gminy – przyp. red.) Zawsze wyrażałem wolę pracy i współpracy z wójtem, przez okres trzech lat nie zrobiłem żadnej czynności przeciwko pracodawcy czy zakładowi. Szanuję swoją pracę, czyjąś, ale niestety, nie poszanowano mojej. Podczas jednego ze spotkań pracowniczych wójt powiedział publicznie, że w związku z pełnieniem przeze mnie funkcji radnego powiatowego i tym samym posiadania ogromu obowiązków, nie będę mógł w gminie pracować. Powtarzał to wielokrotnie. Być może jednym z czynników takiego zachowania jest fakt, iż startowałem do Rady w listy PiS. Próby odwołania mojej osoby podczas sesji Rady Gminy miały miejsce jeszcze dwukrotnie”.
Sekretarz podał kilka przykładów sytuacji, które ewidentnie wskazywały na poczynania wójta przeciwko niemu. Wśród nich: odebranie ryczałtu, cofnięcie pełnomocnictw i pieczątek upoważniających do podpisywania w imieniu organów, rozmowę dyscyplinującą, że B. Piliszko uczestniczył w spotkaniach klubu PiS, choć ustawa jeszcze wówczas nie zabraniała urzędującemu sekretarzowi uczestnictwa i przynależności partyjnej. „Do końca 2008 roku, czyli jeszcze przed 1 stycznia 2009 r. kiedy została zmieniona ustawa, nie miałem prawa być szykanowany za przynależność partyjną” – komentuje Piliszko. „Pamiętam nawet spotkanie opłatkowe partii organizowane przez posła M. Golbę, za które na drugi dzień zostałem wezwany na dywanik. Pozostawiam to bez komentarza. To kolejna z przyczyn dla której załamałem się i powiedziałem nieprawdę”. Piliszko podkreślał jak trudno jest pracować w warunkach ciągłych szykan, wspomniał o mocnym pogorszeniu stanu zdrowia, leczeniu.
Jako kolejną z szykan sekretarz uznał odebranie mu kluczy do urzędu, a potem odebranie możliwości dekretowania pism przychodzących do urzędu i wglądu do tych pism. Widział, jak wójt odsuwa go od kolejnych ważnych spraw, od możliwości wpływania na urząd. Zdarzało się nawet odsuwanie od uczestnictwa w sesjach Rady Gminy.
W pewnym momencie wójt Ryznar próbował przerwać wywody sekretarza, które skupiały się na wybranych zdarzeniach z okresu trzech lat wspólnej pracy urzędniczej, tłumacząc, iż zabiera w ten sposób cenny czas, przeznaczony przede wszystkim na podjęcie uchwał. Pouczony przez przewodniczącego Rady Jana Żołyniaka, odpuścił.
„Byłem poddawany mobbingowi”
B. Piliszko często podczas swojego oświadczenia używał słów: mobbing, szykanowanie. Podał kilka innych potwierdzających przykładów. „(...) W skrajnym wyczerpaniu nerwowym mogłem zaszantażowany powiedzieć nieprawdę. Po takich sytuacjach często trafiałem do lekarza z wysokim ciśnieniem, byłem wożony do szpitala. (…) Mój stan zdrowia przyuważyli pracownicy urzędu. (…) cały czas byłem poddawany mobbingowi, charakteryzowało się to tym, że próbowano odebrać mi pracę, nie dopuszczano do niej, potem były próby zwolnienia, szantażu, później dokładanie obowiązków czy zatajanie ważnych informacji służących do funkcjonowania urzędu”.
Sprawa dyktafonu
Sekretarz powątpiewał, aby mógł rzeczywiście zgubić dyktafon z teczki, którą uważa za dość pojemną, zabudowaną. Raczej dostrzegł fakt, iż dyktafon ewidentnie został z teczki skradziony, choćby dlatego, że pojawiają się rozbieżności w związku z miejscem znalezienia urządzenia – na korytarzu, schodach, jeden pracownik go zauważył czy dwóch. Mniema i podejrzewa, iż ktoś mógł szukać w jego teczce czegoś jeszcze innego.
„Nigdy nie nagrywałem na czyjeś zlecenie, jeżeli używałem dyktafonu, to do nagrywania własnej osoby, by ewentualnie później obronić siebie, a nie znaleźć na kogoś haki. Bałem się, że ktoś może użyć kiedyś moich słów (które nigdy nie padły) przeciwko mnie. To jakaś teoria spisku, która nie raz przewijała się na tej sali (…) Nigdy nie pozostawiałem dyktafonu w miejscu w którym nigdy nie byłem, czy nie uczestniczyłem w rozmowie. Wójt moim kosztem zrobił medialne show, a prawda jest tylko jedna”. Sekretarz opowiedział przybyłym dlaczego jego zdaniem, wójt zamierzał go wyeliminować. Zwrócił uwagę na ciągłe ich rywalizacje. „Przedstawiam mechanizm działań pana wójta, który spowodował moje załamanie psychiczne na ten czas, że – przykro mi to powiedzieć – byłem w stanie skłamać”.
Nie z nakazu posła!
Sekretarz Błażej Piliszko złożył przybyłym swoje oficjalne oświadczenie: „Nigdy nie działałem na czyjekolwiek zlecenie przy nagrywaniu swoich rozmów. Nie ma z tą sprawą żadnego związku osoba posła Mieczysława Golby. Działając pod silną presją, zastraszony, szykanowany, jak wcześniej przedstawiłem – uległem załamaniu podając wersję inną od prawdziwej. W tym miejscu – jeśli to możliwe, przepraszam Posła Mieczysława Golbę za zaistniałą sytuację. Choć nie tylko z mojej winy, ale przy moim czynnym udziale”.
Męskie łzy
Wójt wiedział, że sekretarzowi zależy na pracy. „Wiecie Państwo co wójt miał na myśli mówiąc ciągle o mojej rodzinie? Wczoraj mój wnuk skończył dwa lata – mówił ze łzami w oczach – od początku życia ma problemy zdrowotne, przez pierwszy rok przeszedł trzy operacje. Wójt wiedział o tym, że zależy mi. Wiedział, że jestem w stanie upodlić się kłamstwem, by nadal móc finansować rodzinę i wnuka, który wymaga leczenia”. Po tym wyznaniu podziękował i wyszedł, z prośbą, by nie pytano go o nic więcej. Udał się do prokuratury w celu zgłoszenia sprawy.
Swoje stanowisko w całym zajściu przedstawił dyrektor biura poselskiego M. Golby Mariusz Trojak. W pierwszej wersji zdarzeń (już nieaktualnej) Piliszko wskazywał, że to właśnie od niego otrzymał dyktafon.
– Biuro posła PiS Mieczysława Golby nie ma nic wspólnego z tą niby „aferą”. Jest to manipulacja i intryga w celu zdyskredytowania posła. Ani ja, ani biuro poselskie, a tym bardziej poseł Golba nie jesteśmy w żaden sposób powiązani z tzw. „aferą”. Ostatnie fakty udowodniły jednoznacznie, że były to działania rodem z minionej epoki – oświadcza.
Co roczne powiatowe spotkanie szkoleniowo-organizacyjne w Okręgowym Związku Piłki Nożnej w Jarosławiu, odbyło sie w dniu 8 lutego br. Na spotkaniu uczestniczyli: Członkowie Zarządu OZPN w Jarosławiu z prezesem Mieczysławem Golbą oraz prezesi i działacze klubów sportowych. W trakcie spotkniu omówiono sprawy organizacyjne związane z przygotowaniem do rozgrywek oraz bezpieczeństwem na obiektach sportowych. Na w/w spotkaniach obecni są również przedstawiciele Policji oraz Samorządów z danych powiatów.
6 grudnia dzieci i młodzież z Gminy Roźwienica odwiedził św. Mikołaj. Rozdał prezenty tym biedniejszym dzieciom i tym uzdolnionym. Z inicjatywy Pani Prezes Fundacji Alicji Zając rozdano ponad 200 mikołajkowych paczek i upominków oraz 60 pluszowych maskotek. Św. Mikołaj odwiedził dzieci z Domu Dziecka w Jarosławiu, dzieci i młodzież Scholii mieszczącej się przy jarosławskiej Kolegiacie oraz dzieci i młodzież właśnie z Gminy Roźwienica.
Poseł Mieczysław Golba wspólnie akompaniamiował z Zespołem Instrumentalno-Wokalnym z Gimnazjum w Roźwienicy.
Zanim Święty Mikołaj obdarował wszystkich prezentami odbył się finał konkursu „Masz Talent” zorganizowany przez jarosławską Fundację „Pomocna Dłoń”.
Skład jury finału konkursu Masz Talent:
Mieczysław Golba - poseł na Sejm RP
Tomasz Kotliński - Wójt Gminy Roźwienica
Arkadiusz Kłusowski - przewodniczący jury
Elżbieta Raczyńska
Ewa Chmiel
Do eliminacji konkursu „Masz Talent” zgłosiło się ponad 60 osób z terenu Gminy. Do wielkiego finału przeszło 16 grup. Byli wśród nich m. in. soliści, zespoły taneczne, śpiewacze i muzycy. Po naradzie jury wyłoniło zwycięzców. Wyróżnienia otrzymały: Dagmara Moskwa i Natalia Cycak. Miejsce I otrzymała Iwona Rogus, miejsce II zajęły dziewczynki z SP w Bystrowicach – Karolina Bulanowska, Aleksandra Chadała oraz Julia Mazur. Na miejscu III usytuował się Zespół Instrumentalno-Wokalny z Gimnazjum w Roźwienicy. Gmina Roźwienica wykazała się naprawdę wysokim poziomem uczestników. Pokazali zdolną młodzież, która jak się okazuje jest nie tylko w dużych miastach, ale i w małych miejscowościach. Mikołaj docenił ich talent.
Gościem specjalnym był Arkadiusz Kłusowski.
Delegaci z Podkarpacia nie są rozczarowani rozstrzygnięciami jakie zapadły podczas niedzielnego (20 grudnia) Walnego Zjazdu PZPN. Według nich opozycja pokazała siłę, choć na zwycięstwo, czyli odsunięcie od władzy prezesa Grzegorza Laty, nie miała szans. Mieczysław Golba zamierza sprawdzić legalność zjazdu.
Uważa on, że obrady mogły się zupełnie inaczej potoczyć, gdyby ich przewodniczącym został wybrany kandydat jego obozu. - Tak jest na wszystkich tego typu zebraniach, nie tylko w związkach sportowych. Jeśli przewodniczący odpowiednio prowadzi zjazd, ukierunkowuje posiedzenie, to można wiele dokonać. A jeśli jest nim tzw. hamulcowy, który ciągle zaciąga “ręczny”, to nigdzie nie pojedziemy, a silnik zatrzemy na samym początku - stwierdził delegat Podkarpackiego ZPN i dodał, że zamierza sprawdzić czy głosowania (były aż trzy - przyp. red.) podczas, których wybierano przewodniczącego przeprowadzono prawidłowo.
Przeanalizujemy zapis telewizyjny z tych głosowań. Musimy być pewni, czy ci, co liczyli, nie pomylili się. A jeśli się pomylili, czy był to przypadek, czy celowe działanie. Jeśli celowe, to wydaje się, że mogą mieć problem, bo pewne organy tym się zainteresują. Sam jestem ciekaw, czy dwa pierwsze głosowania były rzeczywiście takie łeb w łeb - dodał działacz z Podkarpacia.
On i inni delegaci z tego regionu, mieli już gotowy wniosek o odwołanie z funkcji prezesa PZPN Laty. Wszyscy jak jeden mąż twierdzą, że w regionie, z którego wywodzi się obecny szef związku, stracił on zaufanie i nie ma co liczyć na poparcie. Co więcej Golba, który jest posłem, zamierza też zbadać legalność niedzielnego zjazdu.
- Cieszę się, że na sali obecny był minister sportu Adam Giersz i widział te igrzyska. Wyroki sądowe, które zapadły wobec delegatów z Zachodniopomorskiego ZPN i przedstawiciela KSZO Ostrowiec Św., powinny skutkować natychmiastowym zawieszeniem tych ludzi. Nie wiem dlaczego tak się nie stało. Ich głosy mogły decydować o pierwszej, jakże ważnej, decyzji o wyborze przewodniczącego obrad. Postaram się o to, by legalności zjazdu przyjrzała się sejmowa Komisja Sportu - podkreślił.
Zdaniem Golby, opozycja nie poniosła w niedzielę porażki. - Przecież prawie 50 delegatów na Walne Zgromadzenie jawnie pokazało, że chcą zmian. Nie udało się teraz, powinno udać się w przyszłości. Grzegorz Lato i jego ekipa dba głównie o budżet i kasę, ale poszczególnych członków zarządu. Tak więc w niedzielę jeśli już ktoś poniósł porażkę to cały nasz futbol - zakończył.
Spotkanie informacyjne z rolnikami w celu szczegółowego omówienia uprawy, ochrony i nawożeniem ogórka gruntowego, pomidora i papryki oraz podpisywania umów kontraktacyjnych związanych z sprzedażą przez rolników produktów rolnych dla Zakładu Przetwórstwa Owocowo-Warzywnego Dawtona z Błonia k. Warszawy.
Na zaproszenie Wójta Gminy Pruchnik - Stanisława Górskiego w dniu 15 grudnia w budynku Urzedu Gminy odbyło sie spotkanie informacyjne z udziałem posła Mieczysława Golby na którym szczegółowo omówiona została przez pracowników ODR uprawa, ochrona i nawożenie ogórka gruntowego, pomidora i papryki.
Spotkania tego typu będą prowadzone we wszystkich gminach powiatu jarosławskiego, przeworskiego, przemyskiego i lubaczowskiego. W celu organizacji spotkań zainteresowanych rolników prosimy o kontakt z biurem posła na Sejm RP Mieczysława Golby tel. 16 624 14 44.
Dzięki inicjatywie i zaangażowaniu Starosty Jarosławskiego Tadeusza Chrzana oraz Posła na Sejm RP Mieczysława Golby zostaną podpisane umowy kontraktacyjne na sprzedaż ogórka i pomidora gruntowego z mającą siedzibę w Błoniu koło Warszawy firmą „Dawtona”. Wszystko wskazuje na to, że rolnicy z powiatu jarosławskiego i regionu wykorzystają tą inicjatywę jako sposób na pokonanie kryzysu.
W trakcie niedzielnego spotkania w jarosławskim MOK – u z udziałem 350 zainteresowanych rolników, „Dawtoną” reprezentował dyrektor generalny Sylwester Sionek, który zadeklarował chęć kontynuowania i rozwijania współpracy z rolnikami z terenu powiatu jarosławskiego, przemyskiego, przeworskiego oraz lubaczowskiego. – Jesteśmy zainteresowani skupem nie tylko ogórków, ale też innych warzyw – zapewnia S. Sionek – Za dostarczone warzywa zaoferujemy cenę gwarantującą rolnikom opłacalność produkcji. Przedsięwzięcie jest bardziej opłacalne niż uprawa ziemniaków i zbóż – zapewniają rolnicy.
Przy Zespole Szkół Ekonomicznych i Ogólnokształcących im. Marii Dąbrowskiej w Jarosławiu,utworzono Klasę policyjną o profilu przysposobienie policyjne i bezpieczeństwo drogowe. Realizowany będzie program liceum ogólnokształcącego z rozszerzonymi programami nauczania z języka angielskiego, historii i wiedzy o społeczeństwie, a dodatkowo 2 godziny dydaktyczne z tzw. bezpieczeństwa drogowego. Zajęcia z tego przedmiotu prowadzone będą przez Komendanta Wydziału Drogowego Komendy Powiatowej Policji w Jarosławiu i dostarczą uczniom niezbędnych wiadomości teoretycznych do zdawania egzaminu na prawo jazdy kategorii A i B. Uczniowie dodatkowo realizować będą zajęcia z technik samoobrony, tresury psów policyjnych i wezmą udział w 3 dniowym obozie sprawnościowym.
Najważniejszym świętem szkolnym było obchodzone w dniu 8 grudnia Święto Kupieckie. Ten dzień był jednocześnie świętem Matki Bożej Niepokalanego Poczęcia, która stała się patronką Szkoły Handlowej TSH w Jarosławiu. Uroczystości rozpoczynały się nabożeństwem w kościele parafialnym. Następnie odbywała się uroczysta akademia, na której program składały się utwory muzyczne wykonywane przez orkiestrę szkolną, pieśni w wykonaniu chóru, okolicznościowe przemówienia dyrektora i przedstawicieli środowiska kupieckiego. Podczas akademii prezentowano pieśni i recytacje o tematyce maryjnej.
W dniu poprzedzającym 91 rocznicę odbyła się w szkole uroczysta akademia. Wzięli w niej udział wszyscy uczniowie. Panie Nauczycielki wraz z uczniami przygotowały wzruszające oratorium słowno-muzyczne upamiętniające to doniosłe wydarzenie.
Ważnym elementem uroczystości był udział posła na Sejm RP Mieczysława Golby, który na koniec akademi obdarował wszystkie dzieci słodyczami.
Poseł Mieczysław Golba składa Pani Grażynie Zagrobelny serdeczne podziękowania za minioną kadencję na stanowisku Pełnomocnika Powiatowego Prawa i Sprawiedliwości na Ziemi Lubaczowskiej oraz za dobrą i miłą współpracę.